niedziela, 29 czerwca 2014

Nowy Początek

Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Ostatnio tylko przepraszam.
Znowu mnie nie było... A obiecałam, obiecałam sobie, obiecałam Wam.
Nie mogłam się zebrać w sobie i napisać.  Nie wiedziałam co zrobić. Nie miałam czasu na to by ćwiczyć. Ogromna ilość nauki mnie przytłaczała. Przepraszam.
To słowo, takie ważne.
Przepraszam.
Może zmienić tyle rzeczy.
Przepraszam.
Chcę zacząć od początku! Zmienić siebie i swoje nastawienie do postaci rzeczy.
Mam nadzieję, że mi się uda. Mam nadzieję, że nie wyrzuciłyście mnie z Waszej świadomości i przyjmiecie mnie z powrotem :)
Trzymajcie się  kochane! :* :* :*

sobota, 31 maja 2014

Tik, tak, tik, tak!

Tik tak- czas płynie, a my do jasnej cholery nie możemy go zatrzymać.
Zostałam wyzwana od anorektyczki- NIE JESTEM ŻADNĄ PIEPRZONĄ ANOREKTYCZKĄ!
Ok, może i mam jakieś zaburzenia odżywiania, ale nie chcę się zabić. Chcę tylko perfekcji, ładu i składu w moim i tak zrytym życiu. Nie pozwolę sobie na takie wyzwiska. Cholera jasna! Ludzie są tacy przyziemni... To przykre, że prawie nikt nas nie rozumie. Nie potrafi pojąć, że warto dążyć do celu i mieć później satysfakcję z każdego straconego kilograma.
Marzę o tym żeby wejść pewnego dnia na wagę i zobaczyć to upragnione "36".
Żyję w ciągłym strachu, strachu przed przytyciem. Pewnie i tak niektórzy stwierdzą, że jestem jakaś hm... popierdolona i na łep mi padło.
Potrzebuję waszej pomocy! Błagam powiedzcie, że choć w małym stopniu jestem normalna, jeśli można mnie w ogóle taką nazwać.
Czasami chciałabym z tym skończyć. Przecież i tak zostanę grubą świnia, więc po co mi to?
Nie myślcie, że rezygnuję. O nie! Przeciwnie mam ogromną motywację! ZOBACZĘ TO 36!!!
Mam do wakacji miesiąc. A wakacje to 2 miesiące. I w przyszłym roku, kiedy pójdziemy na wagę (szkoła baletowa) wszyscy zobaczą, że mi się udało i będzie to 36!
Jestem zmotywowana jak nigdy! I nie poddam się, nie teraz.
Błagam nie weźcie mnie za wariatkę, bo i tak pewnie wielu już tak uważa.
Mam nadzieję, że będziecie ze mną, a ja będę z Wami ;)
Przed wczoraj było 38,5. Ta... BYŁO.  Teraz jest 39,1. No dobra koniec ze staniem w tym cholernym jednym miejscu czas ruszyć dupe i wziąć się do roboty!
Muszę pomyśleć nad nową dietą....
Napiszę w poniedziałek ;)
Trzymajcie się i chudnijcie!!!

czwartek, 29 maja 2014

Return

Witajcie kochani!
Tak wiem, że strasznie długo mnie nie było i muszę Was za to przeprosić.
Eh... Te hm... trzy tygodnie? Były tygodniami rozpaczy. Przygotowywałam się do egzaminu z tańca klasycznego, czyli jednego z najważniejszych egzaminów jakie mnie spotykają. Egzamin był wczoraj, a ja wracam do Was z podwojoną siłą. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem i nie będziecie robić mi wyrzutów chociaż wiem, że cholernie mi się należą. Nie miałam siły pisać. Godziny ciągłego stresu i martwienia się + lekcje tańca, na których nauczyciel wydziera na Ciebie mordę potrafi nieźle wykończyć zarówno fizycznie jak i psychicznie. To tylko kolejna cegiełka do i tak mojej cholernie zrytej psychiki. Zbliża się koniec roku i nie sądziłam, że mam aż tyle 4! Po prostu załamka... Nic dodać, nic ująć.... Będę musiała teraz zrobić wszystko żeby jakoś w tych ostatnich tygodniach to nadrobić. Pewnie zastanawiacie się jak właąciwie poszedł mi ten cały egzamin. No więc zdałam na 4 i jestem cholernie zadowolona! Nawał nauki mnie przytłacza, ale mimo tego, że moi przyjaciele nie mają zielonego pojęcia co dzieję się w mojej głowie mam w nich oparcie i wiem, że staną za mną murem jeśli będzie taka potrzeba. Jaka waga? 38,5 kg było wczoraj wieczorem. Jednak schudłam. Chociaż muszę się Wam przyznać, że przez ten czas moja dieta nie wyglądała za kolorowo. Teraz jest czas żeby to również nadrobić. No dobra koniec zanudzania Was moimi wypocinami. Wiem, że piszę strasznie chaotycznie, ale nie potrafię czegoś z tym zrobić. Mam w głowie taki bałagan, że piszę jedno, a już myślę o drugim. Więc jeżeli ktoś z Was dotarł, aż tutaj to serdeczne gratulację ;)

To już będzie koniec na dzisiaj motylki. Wszystkie trzmajcie się chudo!

poniedziałek, 5 maja 2014

Niosę Wam talerz motywacji!

Witajcie motylki <3
No cóż ja znowu czuję się kompletnie nie potrzebna i krok po kroczku zanużam się w otchłani rozpaczy.
Rozpoczęłam Skinny Pink Diet i pierwszy dzień zaliczyłam, choć mało, bardzo mało brakowało do ...
Bilans:
Maca (jedna kromka): 47 kcal
Chleb razowy (jedna kromka): 75 kcal
Bułka kajzerka + plasterek sera gouda: 178 kcal + 89 kcal
Dwie chochle zupy pomidorowej: ok. 110 kcal
                                                  Razem: 499/500 kcal (uf...)
Ćwiczenia:
Ćwiczenia na uda i pośladki (20 minut)
Ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud (20 minut)
Cztery serie tzw. Cardio (10 minut)
Dziewiąty dzień A6W

No tak, ale o co chodzi z "talerzem motywacji"?
Otóż postanowiłam zacząć biegać :) Pamiętajcie, że jeżeli ja mogę to Wy również!

Moje życie jest totalnym chaosem iczasem serio ciężko mi jest go ogarnąć, ale dzięki Wam szybko się podnoszę i dalej walczę o perfekcję! Pragnę tak srasznie mocno Wam podziękować za wsparcie. Poważnie, gdyby nie Wy to pewnie dawno już stwierdziłabym, że i tak w końcu zostanę grubą świnią i nie ma po co się starać.
A teraz "TALERZ MOTYWACJI":

niedziela, 4 maja 2014

Jeden wielki chaos = mój świat

Cześć skarby!
Mam nadzieję, że wam idzie o niebo lepiej niż mi... Powiem to jednym słowem: ZAWALONE! całe dwa dni, znowu...
Eh... Wczoraj było ognisko, razem z moimi najlepszymy kuzynkami. Tylko Bóg wie ile tych pieprzonych kalori pochłonęłam.
Wszystko było dobrze, wszystko szło tak jak zawsze, zjadłam niewielkie śniadanie, coś tam na obiad, a poyem... No właśnie "potem"
Ognisko to były imieniny babci, były ciasta, babeczki, czekolada... Moje kuzynki sprawiają, że zapominam o całym świecie, jestem po prostu szczęśliwa.
I los zarządził, że zjedłam tę jedną babeczkę... a później szło już jak po maśle- ciasto, chleb z masłem (duuuuużo masła), sałatka (z majonezem) i wiele, wiele więcej :'(
Tylko, że mimo to, iż tyle jadłam to byłam zadowolona, śmiałam się i ten cholerny świat miałam całkiem w dupie- po prostu było dobrze
A dzisiaj, dzisiaj to wyglądało tak: "wczoraj mogłam to czemu nie dziś?"
I właśnie wt tej oto chwili dopadły mnie tak paskudne wyrzuty sumienia, że czuję się jakbym miała stracić rozum. Wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze?
Że nawet nie pomyślałam o jakichkolwiek ćwiczeniach. Ah... Te dwa dni wydają się jednym wielkim snem, przepraszam jednym wielkim koszmarem!
Od jutra zaczynam dietę, jeszcze nie wiem jaką, ale na jakąś muszę się zdecudować- nie mam wyboru -,-
No cóż... Nie mam wam kruszynki nic więcej do powiedzenia...
Wybaczcie :(
Trzymajcie się chudo skarby! <333

piątek, 2 maja 2014

Nieszczęsny batonik!

Cześć kruszynki!
Wiecie co? Skończyłam książkę i jestem załamana! Nienawidzę kończyć książek... :(
Bilans:
Pomarańcza: 106 kcal
Ciasteczko maślane ( tak wiem...): 56 kcal
Pół pomidora: 13 kcal
Tost z serem ( tak wiem! ): 200 kcal
Batonik orzechowy ( tak wiem!!! ): 106 kcal
I... obiad... Pół miski zupy pomidorowej: 200 kcal
                        Razem: 781/ 1000
No zmieściłam się!
Ty gruba świnio jak mogłaś zjeść tyle słodkiego?! Nie wiem... na prawdę nie wiem. Nie mogłam się powstrzymać.
Ćwiczenia:
8 dzień A6W
Ćwiczenia na uda i pośladki (20 minut)
Ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud (20 minut)
300 brzuszków
Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu spaliłam tego batonika i to nieszczęsne ciastko...
Jakie diety polecacie?
Jutro wieczorem jadę na ognisko i nie zamierzam jeść... Mam nadzieję, że mi się to uda, ale rozumiecie... Mama...
No cóż, trzymajcie się  chudo skarby!

czwartek, 1 maja 2014

Weź się w garść!

Witajcie skarby!
Dzisiaj postanowiłam wziąć się w garść, co prawda najlepiej nie jest, bo mama nade mną siedziała przy obiedzie i pilnowala żebym wszystko zjadła, wiec wyszło 1097 kcal, a limit był 1100, więc uf.... Zmieściłam się!
Jakie dzisiejsze ćwiczenia? Tak jak zawsze na brzuch, jeszcze się porozciągam...
Ostatnio czytalam o "zimnych kąpielach", ale nie za bardzo rozumiem o co w nich chodzi.... Mogłaby mi to ktoraś z was wytłumaczyć?
Na wadzę stanę dopiero w poniedziałek, a do tego czasu mam nadzieję spalić trochę tych przybyłych kalorii.
Trzymajcie się motylki!